Szkoła Podstawowa im. Żołnierza Polskiego w Wędrzynie

Lato tuż, tuż, więc czas wyjazdowych przyjemności i zabaw należy rozpocząć. Stąd narodził się pomysł na mądre, niestandardowe biwakowanie. Uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Żołnierza Polskiego w Wędrzynie lubią ekscytujące wypady nad jeziora, do lasu, bo lubuskie i okolice Sulęcina, gwarantują i przepiękne o tej porze widoki, i możliwość wspaniałego wypoczynku na łonie przyrody. Nawet wycieczka do lasu, szukanie śladów dawnych wsi, domostw, ukrytych wśród leśnych ostępów, może być dla dzieci ciekawą przygodą. Które wiosenne rośliny są jadalne dla człowieka, a które stanowią pożywienie dla zwierzyny, czym zajmują się leśnicy i dlaczego wspólnie z myśliwymi dbają o las, o zwierzynę, dlaczego straż leśna ma dużo pracy o tej porze roku - na te i inne pytania opowiadał bardzo ciekawie leśnik i zarazem myśliwy z Koła ‘Szop”, pan R. Farbotko. Zaś tata naszego ucznia, strażnik leśny z nadleśnictwa Sulęcin, pan S. Pietrzak, przybliżył młodym ludziom kompetencje straży leśnej. Dowiedzieli się oni, że nie można rozniecać ognia poza wyznaczonymi miejscami, że warto pilnować swoich psów, aby nie biegały luzem i uważać na kłusownicze wnyki.

Zajęcia edukacyjne w lesie pokazały z jakimi problemami na co dzień spotykają się leśnicy i myśliwi, a przecież las i jego mieszkańcy to nasze wspólne dobro. Pamiątką ze spotkania będą kolorowe gadżety – prezenty od nadleśnictwa Sulęcin, które wręczył dzieciom pan S. Pietrzak.

Aby uatrakcyjnić biwakową edukację, organizatorzy i sponsorzy, czyli Zarząd Koła „Szop”, zorganizowali dzieciom spotkanie z przedstawicielami Firmy Brams, podczas którego pokazano krótkie szkolenie psów na posłuszeństwo i korzyści, które można osiągnąć przy zastosowaniu właściwej tresury psów. A przy okazji te dzieci, które bały się dużych czworonogów przełamały swoją niechęć i obawy do tego stopnia, że psy jadły im dosłownie z ręki i chodziły przy nodze.

Wieczorem ognisko i najsympatyczniejsze, jak się okazało spotkanie! Harcerze z drużyny sulęcińskiej, mieszkańcy Trzemeszna: druhowie: Ula, Ola i Maciek, zawojowali serca wszystkich biwakowiczów. Pląsy, zabawy, piosenki przy akompaniamencie gitar wprawiły wszystkich w doskonały humor. Nawet rodzice, którzy dołączyli do swoich dzieci, przy ognisku, śpiewali znane, harcerskie melodie.

Ciężko było zasnąć, chociaż mięciutkie, wojskowe materace (wypożyczone od zaprzyjaźnionego Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Wędrzynie), porozkładane w klimatycznej, drewnianej wiacie koła, zachęcały do odpoczynku. Bo tyle wrażeń, a jeszcze noc, pełnia - któż by to tracił na sen? Rankiem jednak donośny dzwonek poderwał wszystkich na równe nogi. Trzeba było samemu zrobić sobie śniadanie, a potem posprzątać siedzibę myśliwych, aby jeszcze zdążyć pograć z kolegami, pohuśtać się, popatrzeć, jak myśliwi pracują przy budowie ambon. A tu już zjeżdżali się rodzice, aby pociechy wróciły do domu.

„ Tylko dzieci zadają ważne pytania i naprawdę chcą czegoś dowiedzieć” ( Ryszard Kapuściński).

Dziękujemy więc sponsorom: Nadleśnictwu Sulęcin, WKŁ „ Szop”, rodzicom, za to, że uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Wędrzynie, mogli zdobyć taką wiedzę, być po prostu bliżej ze sobą i bliżej z przyrodą.

Katarzyna Borowiecka